Szczęście widziane od kuchni [ROZMOWA]

2019-04-14 12:00:00(ost. akt: 2019-04-14 14:05:09)

Autor zdjęcia: archiwum prywatne

Gdy ogląda się takie produkcje filmowe jak „Faceci od kuchni” (J. Reno, M. Youn), „Życie od kuchni” (C. Zeta-Jones i A. Eckhart), „Julie i Julia” (M. Streep i A. Adams), dochodzi się do wniosku, że w gotowaniu nie zawsze chodzi o jedzenie. Może być ono sposobem na szczęśliwe życie, samorealizację i odnalezienie miłości. Takich pasjonatów, miłośników aromatów i głębi gotowania możemy spotkać na co dzień.
Na co dzień możemy spotkać takich pasjonatów, miłośników aromatów i głębi gotowania. Tomasz Milewski jest szefem kuchni w pięciogwiazdkowym hotelu w Mikołajkach. Jego praca stała się również hobby, które realizuje na różne sposoby. Jak sam twierdzi „ze swoim zespołem stara się tworzyć kulinarne działa sztuki, a jego miłość do gotowania wzięła się z miłości do jedzenia”. Został on dostrzeżony przez środowiska kulinarne. Nagradzano go już wielokrotnie. Jest zdobywcą srebrnego i brązowego medalu na międzynarodowej olimpiadzie kulinarnej w Erfurcie (2016 r.). Otrzymał również dwa brązowe medale podczas kulinarnych mistrzostw Europy juniorów w Luksemburgu (2016 r.), Jest właścicielem tytułu „Szefa Kuchni Jutra” 2016 roku. Nagradzano go w rankingu przewodnika Poland100 „Best Restaurants Awards” (2014, 2015, 2016) Grand Award – 3 Widelce. Jako jeden z czołowych szefów kuchni w Polsce należy do prestiżowego Stowarzyszenia Polska Inicjatywa Kulinarna.  Jest również współorganizatorem Chef’s Only. Rozmowę z Tomaszem Milewskim przeprowadzono podczas XXIV Wojewódzkiego Konkursu Kulinarnego o tytuł „Mistrza szkolnej patelni 2019” zorganizowanego w Zespole Szkół nr 2 w Mrągowie, pełnił tam rolę jednego z jurorów.

— Jak myślisz, czy konkursy kulinarne są pomocne dla początkujących?
— Jak najbardziej. Moje początki też były związane z takimi konkursami. Wiele się wówczas nauczyłem, podpatrzyłem. Te wydarzenia przygotowują do późniejszych wyzwań. W czasie ich trwania istnieje możliwość porozmawiania, wymiany doświadczeń. To jest właśnie ciekawe, w tym zawodzie, że osoby z większym doświadczeniem pomagają początkującym, stawiającym swoje pierwsze kroki w tym zawodzie. Ta branża w ten sposób się wspiera, a zarazem rozwija.

— Jak Ty pomagasz innym w ich rozwoju?
— Raczej nie odmawiam współpracy, ze szkołami o profilach gastronomicznych. Staram się promować ich działalność, współuczestniczyć w wydarzeniach umacniać rangę i prestiż kulinarnych zmagań uczniów. Jako jurorzy nie tylko oceniamy zadania konkursowe, ale też obserwujemy, czy ktoś nie ma zadatków na dobrego kucharza i staramy się brać takie osoby pod swoje skrzydła. W ZS nr 2 w Mrągowie jest kilku takich uczniów, w których na pewno warto inwestować i obserwować ich poczynania.

— Opowiedz o stowarzyszeniu w jakim działasz.
— Nazywa się ono Polska Inicjatywa Kulinarna. Głównym celem naszego stowarzyszenia jest wspieranie młodych ludzi stawiających swoje pierwsze kroki w gastronomii oraz promowanie kuchni polskiej za granicą. Ostatnio nasi przedstawiciele reprezentowali nas w Tokio i Londynie, planujemy też wyjazd promocyjny do Szanghaju.

— Jaką kuchnię lubisz?
— Uwielbiam kuchnię śródziemnomorską i azjatycką. Jest to po części efekt moich wycieczek i kulinarnych podróży. Przede wszystkim lubię, prostą, domową kuchnię, w którą włożono dużo serca i miłości.

— Pochodzisz z Gdyni jak to się stało, że żyjesz i pracujesz na Mazurach?
— Firma, w której pracowałem zaproponowała mi stanowisko w Mikołajkach. Bardzo się cieszę, że tutaj jestem, pozwoliło mi to bliżej poznać kuchnię mazurską. Od sześciu lat mieszkam tu i gotuję zawodowo. Poznałem bardzo dużo sposobów zastosowania bogactwa kulinarnego Warmii i Mazur. Rozwijam się. To jest bardzo ważne, bo tak naprawdę uczymy się na każdym etapie życia. W naszej branży żeby być na bieżąco, stale trzeba coś poznawać, wymieniać swoje spostrzeżenia, spotykać się i rozmawiać. Czasami nawet podpatrywać co robią inni, brać udział w konkursach, konferencjach, warsztatach, inspirować się. To nie jest tak, jak z komputerem. Nauczysz się obsługi jakiegoś programu, na przykład EXEL-a i już wszystko umiesz. Nasz zawód stale stawia przed nami nowe wyzwania.

— Przyjechałeś znad morza nad wielkie jeziora mazurskie, co jest Twoją pasją oprócz kuchni?
— Przez pierwsze dwa lata skupiałem się tylko na gotowaniu. W naszym zawodzie bardzo trudno jest znaleźć czas na życie prywatne. Niełatwo jest wygospodarować go dla siebie i bliskich jednocześnie chcąc doskonalić się w tym, co się robi zawodowo. Jednak po tym okresie, złapałem żeglarskiego bakcyla, poczułem, że to mnie wciąga. Pokochałem wodę i żegluję już od paru lat.

— O czym marzysz?
— Jestem świeżo upieczonym ojcem, chciałbym jak najwięcej czasu poświęcać mojej rodzinie, synkowi i żonie. To jest moje, główne marzenie. Zawodowo to, co robię, robię dobrze, ale ciągle pragnę się doskonalić. Z moim zespołem podejmujemy się różnych, ciekawych projektów. Stawiamy przed sobą nowe wyzwania i stale poszukujemy inspiracji żeby tworzyć prawdziwe kulinarne arcydzieła. Żeby do czegoś dojść nie można osiąść na laurach. Muszę otwarcie przyznać, że obecny stan rzeczy, czyli moja kochana rodzina oraz to czym się zajmuję przynosi mi ogromną radość i powoduję, że jestem szczęśliwym człowiekiem.

— Życzę realizacji planów, dalszego rozwoju i dziękuję za rozmowę.

Agnieszka Beata Pacek

aa

Autor cytatu:

2001-2024 © Gazeta Olsztyńska, Wszelkie prawa zastrzeżone, Galindia Sp. z o. o., 10-364 Olsztyn, ul. Tracka 5